Jak Cade Cunningham napędza ofensywę Detroit Pistons?

przez | 2025-03-17

Cade Cunningham

fot. NBA League Pass

W połowie pierwszej kwarty meczu Detroit Pistons przeciwko Washington Wizards Cade Cunningham pokazał się do pick and rolla z Jalenem Durenem. Zasygnalizował wyjście do zasłony, ale zamiast tego obrócił się i zmienił kierunek po raz pierwszy. Po chwili zrobił to ponownie, przedostając się pomiędzy dwóch obrońców i wychodząc na dogodną pozycję pod obręczą. Nie trafił. Na miejscu znalazł się jednak Duren, który dobił piłkę prosto do kosza. 

W następnym posiadaniu Cade bardzo leniwie zebrał się do zasłony i jak na treningu wykreował sobie rzut z półdystansu. Tym razem trafił. Można by pomyśleć, że tak żółwie tempo może zadziałać tylko przeciwko najgorszej drużynie w lidze (Wizards po dodaniu Khrisa Middletona są lepsi niż ich rekord – z nim mają bilans 6-5), ale podobne akcje pokazywał wielokrotnie, ostatnio z Utah Jazz, Portland Trail Blazers czy Boston Celtics, kiedy bronił go Jrue Holiday, a wysoki przeciwnika zostawał przy Durenie. 

W kolejnym posiadaniu znowu zobaczyliśmy pick and rolla w okolicy grzyba. Wzbogacony został o ruch dwóch zawodników bez piłki, który pozwolił lekko odciągnąć pomoc, pozostawiając Cade’a sam na sam pod obręczą z Alexem Sarrem. Rozgrywający Pistons – mimo przewagi wzrostu Francuza – dodał dwa punkty dla swojej drużyny. Potem Cade usiadł na ławkę. 

Na cztery i pół minuty przed końcem drugiej kwarty tego samego meczu Detroit Pistons wrócili do swoich ulubionych akcji. 

Cade skorzystał z zasłony na szczycie od Durena, minął swojego obrońcę i złapał Sarra w rozkroku. Wysoki Wizards, początkowo w niskim ustawieniu, oportunistycznie wyszedł do Cade’a, chcąc przerwać mu kozioł. Operacja się udała, pacjent zmarł. Cade zatrzymał się i posłał loba do rolującego, całkowicie niepilnowanego Durena, do którego nie było skąd wysłać pomocy. Ausar Thompson – od którego przeciwnicy skutecznie to robią – był po przeciwnej stronie. 

Kolejne posiadanie przyniosło miękki floater Cade’a z pomalowanego po wiadomej akcji. Minutę później Duren miał po podaniu Cade’a całkowicie niepilnowaną ścieżkę do kosza, po tym jak rozgrywający zmienił kierunek, zgubił swojego obrońcę i podaniem kozłem ominął dwóch następnych defensorów, domyślnie pilnujących Durena i strzelca. 

Po dwóch minutach – i jednej przerwie na żądanie – Cade wybiegł do linii rzutów wolnych do akcji po koszyczku z Durenem. Wziął od niego piłkę, skorzystał z zasłony, ale nie urwał się obrońcy. Nadeszła też dobra pomoc Khrisa Middletona, który przerwał kozłującemu drybling. Cade jednak w tym momencie zrobił obrót, drugą ręką odseparował się od obrońcy i pokazał swoją przewagę warunków fizycznych, robiąc z półdystansu akcję dwa plus jeden. 

Kulminacja nadeszła w następnym posiadaniu. Gdy nie udało się niczego innego wypracować, Pistons wrócili do pick and rolla na szczycie. Wizards zrobili wszystko dobrze – podwoili na piłce Cade’a, zmienili krycie w locie, aby po pomocy do Durena niepilnowanym człowiekiem był Ausar i nie zostawili miejsca strzelcom rozciągającym grę na dystansie. Na jednego z nich spojrzał Cade, po czym posłał w drugim kierunku bardzo wysokiego loba, którego niewielu wysokich zdołałoby wykończyć. 

Duren zapakował z góry jedną ręką i to pomimo przeszkadzającego mu obok Middletona. 

„Powiedziałem mu, że nie potrzebuję, żebyś robił to idealnie, nie musisz o tym myśleć – i tak mi się uda. Pewnego razu nazwał mnie swoim tight endem (skrzydłowy w futbolu amerykańskim), więc zamierzam dopilnować, żeby złapać wszystkie jego podania tłumaczył po tym meczu Duren synergię ze swoim rozgrywającym.  

17 punktów w ośmiu posiadaniach. 

Podobne fragmenty nie są wyjątkiem i przytrafiają się też przeciwko lepszym drużynom, kiedy młody duet Tłoków karci wszelkie dropy wysokich, niedostatki w pomocy, wolną przestrzeń czy spóźnienia na zasłonach, gotując dwójkowymi akcjami swojego przeciwnika. Stanowią one ponad połowę wszystkich akcji Cade’a, wokół którego kręci się ofensywa Pistons. 

23-letni rozgrywający w liczbie rozegranych hand-offów jest pierwszy, natomiast w pick-and-rollach na piłce wyprzedza go jedynie Trae Young. W obu ma przyzwoitą efektywność, chociaż bardziej miarodajne będą pick-and-rolle, których pojawia się prawie pięć razy więcej. 

Cade zdobywa w nich 0,92 punktu na posiadanie, mając obok idealnego centra do rzucania lobów i wciąż pole do poprawy. Jeżeli udałoby się mu ograniczyć straty (co szóste posiadanie kończy się w ten sposób) i częściej dostawać na linię rzutów wolnych (w czym z każdym sezonem jest coraz lepszy, ale do najlepszych jeszcze mu brakuje), byłby zawodnikiem pod tym względem elitarnym. Wykazuje ku temu więcej niż zadatki. 

Na koźle potrafi wyczekać obrońcę. Gra z pełną kontrolą, cierpliwością i w swoim tempie. Pomagają w tym również warunki fizyczne – jest po prostu duży i silny jak na swoją pozycję, dzięki czemu nie boi się pojedynków z kryjącymi go skrzydłowymi. 

Ma swoje miejsca, w które chce się dostawać – zwłaszcza okolice pomalowanego, skąd pochodzi 35% wszystkich jego rzutów (trafia dobre 49%). To więcej o 7 p.p. w porównaniu do zeszłego sezonu. Ten skok wynika m.in. z podejścia J.B. Bickerstaffa, który uwypukla mocne strony swojego najlepszego zawodnika. Trener Pistons przyznał, że celem jest wywieranie presji na rywalu poprzez dostawanie się do pomalowanego, gdzie łatwo o faule: 

„Chcemy zmuszać przeciwnika do pomagania. Jeżeli przeciwnik tego nie robi i nie daje się złamać, mamy zawodników, którzy potrafią zdobywać punkty. Naszym celem jest karać rywali najlepiej jak to możliwe i zobaczyć, która drużyna dokona korektywyjaśnił Bickerstaff. 

Takową mogą być podwojenia Cade’a na piłce, które – podobnie jak w przypadku Shai Gilgeousa-Alexandra – odciągają go od centrum akcji. Wraz z nimi – jeżeli wcześniej nie dojdzie do straty – wzrasta rola Durena. Podstawowy center Pistons pokazuje w przewagach dobre instynkty jako podający – w tym w biegu. Na 17 meczów, w których Duren miał co najmniej 4 asysty, Tłoki wygrały aż 13 z nich. Jest też na tyle silny, że nadciągająca pomoc niekoniecznie zrobi różnicę (niekiedy o tym zapomina, gdy zostawi mu się za dużo miejsca). Na koźle potrafi zamarkować akcję po koszyczku i dostać się do obręczy. 

Niemniej najbardziej podstawowym usprawnieniem wydaje się pomoc od Ausara Thompsona, którego rzutu drużyny nie respektują (trafia 24% trójek, a każda z nich była asystowana). 

Przeciwnik może wtedy nie tylko zostawić obrońcę na rolującym Durenie, ale także zagęszczać pomalowane od zawodnika domyślnie kryjącego Ausara. Pokazali to np. Golden State Warriors (i w rewanżu Wizards), którzy już od początku spotkania desygnowali Draymonda Greena do robienia tłoku w pomalowanym i blokowania Cade’owi drogi do kosza.

O tym, jak GSW nie szanowało w obronie Ausara najlepiej świadczy jedno posiadanie w 4. kwarcie, w którym Cade gestem wyganiał młodszego kolegę na drugą stronę, czym stworzyłby mu miejsce do izolacji. I rzeczywiście: Ausar dostosował się do polecenia kolegi, zbiegając bliżej środka, ale kryjący go w niskim ustawieniu Jimmy Butler ani myślał się ruszyć. 

Bickerstaff może zamienić 22-letniego wingmana na kolejnego strzelca z dystansu, tylko nie rozwiązuje to kłopotu, co zrobić z Ausarem, który wykonuje wiele przydatnych rzeczy na parkiecie i może bronić najlepszego obwodowego lub skrzydłowego rywala. Tłoki nie bez przyczyny są 12-4, gdy Ausar zdobywa więcej niż 10 punktów i 16-15 w meczach, w których ma ich 10 lub mniej. 

Drugoroczniak nie jest też kompletnym obciążeniem w ofensywie. Przydaje się na tablicy. Stanowi zagrożenie ścięciami i grą pod obręczą, skąd pochodzi – najwyższe wśród wingmanów – 65% wszystkich jego rzutów. Może zatem szybkimi atakami karcić rywala i liczyć, że nie zdąży w porę do niego zrotować. 

Czasami role się odwracają. Wtedy Ausar wyprowadza piłkę, a np. Cade stawia zasłonę. Daje mu to miejsce do rozpędzenia się po oddaniu piłki i ścięcia pod obręcz. Tego rodzaju akcje są jak wstęp do czegoś więcej, aczkolwiek w ostatnim czasie oglądamy je rzadziej.

Pistons częściej ograniczają rolę Ausara do wysłania go na słabą stronę, skąd trudniej o odpowiednią rotację. Nawet jeśli nadejdzie, nie zawsze będzie na czas. Ponadto mają w swoim repertuarze akcje, którymi odwracają uwagę od problemu i są w stanie jednocześnie zaatakować na kilka sposobów, trzymając przeciwnika w niepewności. 

(Pozorna podwójna zasłona bez piłki dla Tima Hardawaya Jr. zamienia się w szybkie ścięcie Durena, do którego Cade posyła podanie po zmianie kierunku kozła. Sarr znajduje się w potrzasku, a odpowiadający za Ausara Middleton jest za daleko, aby zdążyć do opuszczonego pod koszem Durena). 

Nie zmienia to jednak faktu, że rywale będą traktować Ausara jako najsłabszy punkt ofensywy ekipy ze stanu Michigan. Pistons potrzebują swojego drugoroczniaka – najlepiej aktywnego, nawet od czasu do czasu włączonego w akcję. Ausar znacznie ułatwia grę Cade’owi i całej drużynie. Sprawia, że kontrola w meczu może potencjalnie się odwrócić i to nie obrona będzie dyktowała warunki. To dużo. Oznaczałoby to, że numer 5 draftu 2024 mógłby zostać na dłużej w spotkaniu. A jest on poniekąd odzwierciedleniem budowanej tożsamości Pistons. 

Tłoki grają twardo*, szybko, z energią i atletyzmem – niejedną drużynę zaskakują swoją intensywnością w obronie, w której efektywności są na 1. miejscu w 2025 roku. Dodatkowo mają Cade’a – gracza balansującego pomiędzy 2. a 3. drużyną All-NBA, na którego trzeba najpierw mieć przygotowanych kilka różnych scenariuszy, a następnie jeszcze je wyegzekwować. To po prostu nieprzyjemna drużyna do grania przeciwko, o czym przekonają się w play-offach najprawdopodobniej New York Knicks. Mogą podchodzić do nich z nadzieją na coś więcej niż pierwszy od 17 lat wygrany mecz na tym etapie rozgrywek.

*Trudno żeby było inaczej, jeżeli w swoim zespole mają Isaiaha Stewarta, zawodnika o pseudonimie Gulasz Wołowy (Beef Stew, który równie dobrze może oznaczać Zadymka Stew lub Wołowina Stew). 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *